"Tak teraz wygląda cywilizacja.
Ludzie, którzy nie wyrzuciliby przez okno samochodu choćby papierka, mijają nas z radiem ryczącym na cały regulator. Ci, którzy nigdy nie dmuchali by nam w nos dymem z cygara w zatłoczonej restauracji, wrzeszczą, gadając przez komórki. Drą się na siebie przy kolacji, choć dzielą ich tylko talerze.
Ludzie, którzy nie stosują oprysków herbicydami ani środkami owadobójczymi, zatruwają całą okolicę aparaturą hi-fi, z której lecą szkockie kawałki grane na dudach. Chińskie opery. Muzyka country.
Na dworze śpiew ptaków ujdzie. Paty Cline niekoniecznie.
Znoszenie ulicznego zgiełku to średnia przyjemność. Ale Koncert fortepianowy e-moll Chopina na pewno w tym nie pomaga.
Nastawiamy muzykę głośniej, żeby zagłuszyć hałas. Inni robią to samo, żeby zagłuszyć nas. Więc znów podkręcamy decybele. Wszyscy kupują coraz to potężniejsze kolumny. Taki dźwiękowy wyścig zbrojeń. Samymi sopranami się nie wygra.
Tu nie chodzi o jakość. Idzie o łomot.
Nieważne, kto puszcza lepszą muzykę. Ważne kto zwycięży.
Konkurencje załatwiamy basami. Od których drżą szyby. Mamy gdzieś melodię, wywrzaskujemy tekst, byle głośniej. Rzucamy przy tym mięsem, eksponując każde przekleństwo.
Dominujemy. Bo tak naprawdę chodzi o władzę. "
Chuck Palahniuk Kołysanka
(str. 24 - 25, wyd. niebieska studnia)
Boimy się ciszy?!
Dźwiękoholicy. Cichofoby.
Chuck lubi negować rzeczywistość, przekrzywiać, zniekształcać, gdzieniegdzie dorzucić nieco zgnilizny. Nie upiększa, wręcz wyolbrzymia ludzkie słabości, uzależnienia, zachowania... Przez pewien czas miałam dość jego pesymizmu i - takie odnosiłam wrażenie - wymuszonego sarkazmu, jednak powróciłam. Jestem w trakcie Kołysanki i szczerze... mam ochotę pozakreślać kolorowymi mazakami połowę książki. Palahniuk to kopalnia cytatów wwiercających się w mój umysł. Bez pardonu. Mamy chyba podobne, czarne charaktery. Wracając do książki - temat bombowy! Zaraz pewnie utuli luli mnie do snu. :)